Ostatni dzień w Hong Kongu, padało od rana. Dokładnie w południe zdałem swój pokój w hostelu. Uff, tanie miejsce noclegowe i właściwie nic więcej. Zostawiłem bagaże w Hindusa i poszedłem po raz ostatni zobaczyć Victoria Harbour, przeszedłem po Tsim Sha Tsui i stwierdziłem, że przez ten deszcz to lepiej będzie jak pojadę od razu na lotnisko. Nowy Hong Kong International Airport jest po prostu olbrzymi, ale wszystko ładne i pięknie opisane, że trudno się zgubić. Kilka godzin oczekiwania na lot do Amsterdamu minęło mi dość szybko, trochę posiedziałem na Internecie, który na lotnisku jest całkiem za free (nie to co w Europie, gdzie wszędzie są płatne hotspoty), wydałem resztę kasy z Octopus Card na mały posiłek, pofociłem trochę lotnisko i odlatujące samoloty (ta kiepska pogoda!!!). Odprawiłem się w komputerowym kiosku, zdałem bagaź, kontrola bezpieczeństwa, ostatnia wbita pieczątka do paszportu i mogę wracać. Lot mija mi szybko, od razu po starcie jem posiłek, wybieram kanał Classic Rock w dostępnym na pokładzie radiu, leci akurat Van Halen "Ain't Talking 'bout love" a potem Guns 'n' Roses. Jak miło. Przespałem jakieś 7 godzin podczas lotu, dobrze mi to zrobiło. Kolejny posiłek, zobaczyłem jeszcze Slumdog Millionare i Jasia Fasolę na pokładowej telewizorni, wylądowałem o czasie w Asmterdamie. Chwila przerwy, sprawdzam mój kolejny lot do Edynburga - bramka D6. Mały spacerek po terminalu, znów kontrola bagażu i odprawa na lot powrotny do Edynburga. Tym razem lecę niewielkim Fokkerem 90, na pokładzie dostaję pyszną kanapkę. Mam chwilkę czasu by napisać ten tekst, ląduje za jakieś pół godziny. Za niedługo będę na szkockiej ziemi. Jeszcze tylko obrobić zdjęcia z wczorajszego/dzisiejszego dnia i wrzucę to co teraz wyszło ze w klawiaturę.
Było zajebiście i tyle, Hong Kong po prostu wymiata :-)
Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas i czytali notki, które tutaj wstawiłem. Dzięki wielkie, to jest ostatni wpis.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wielki szacunek! Dzięki za ciekawą relację, która wzbudziła nieco uśpione instynkty podróżnicze. A teraz życzę spokojnego odsypiania i aklimatyzacji na europejskim kontynencie :P
OdpowiedzUsuń